Aktualności

Krótka historia krzywdy na funkcjonariuszu Policji Państwowej

Data publikacji 20.11.2023

Stanisław Sarna dał się poznać nie tylko jako sumienny policjant ale także jako miłośnik psów, świetny treser i instruktor przewodników. Doceniony przez przełożonych w okresie międzywojennym i upokorzony przez władze ludowe i zwierzchników MO. Ale po kolei…

Na świat przyszedł w 1900 w miejscowości Staroniwa. Służbę mundurową rozpoczął w wojsku (17 Pułk Piechoty w Rzeszowie), gdzie dosłużył się stopnia kaprala. Jednak jego prawdziwy talent objawił się po wstąpieniu do Policji Państwowej. Okazało się, że Stanisław Sarna świetnie radzi sobie w kontaktach z psami i w 1930 roku został skierowany na 9-cio miesięczny kurs w Szkole Tresury Psów Policyjnych w Poznaniu. Tam przydzielono mu psa wabiącego się Grek.
W układaniu czworonogów radził sobie tak dobrze, że sam został instruktorem przewodników psów policyjnych m.in. na powiaty Kołomyja, Kosów i Horodenka.


Sarna podczas II wojny światowej postanowił usunąć się w cień. Pomimo nakazu nazistowskich władz, nie zgłosił się do Policji Polskiej w Generalnej Gubernii ale i nie nawiązał współpracy z ruchem oporu.
Jego niebywałe umiejętności w zakresie tresury psów pomogły mu po wyzwoleniu znaleźć pracę w Milicji Obywatelskiej. W 1946 roku został instruktorem Szkoły Przewodników i Tresury Psów Służbowych MO. Miłość do psów i zaangażowanie w utworzenie profesjonalnej placówki kazały mu osobiście uczestniczyć w budowaniu kojców i przygotowaniu sal dydaktycznych.

Niestety funkcjonariusze przedwojennej Policji Państwowej nie byli mile widziani przez komunistyczne władze. Mimo wrodzonego talentu i osobistego zaangażowania w pracę w 1948 roku został dyscyplinarnie zwolniony i pozbawiony praw emerytalnych. Oskarżenia dotyczyły m.in. wrogiego nastawienia do ustroju i Związku Radzieckiego.
Dopiero odwilż 1956 roku pomogła mu w rehabilitacji i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uchyliło zarzuty i dyscyplinarne zwolnienie ze służby. Trzeba jednak przyznać, że finansowe zadośćuczynienie było żenujące, bo opiewało na wysokość jednomiesięcznego uposażenia.
Sarna nie był jedynym policjantem II Rzeczypospolitej, z którym władze w ten sposób postąpiły. Komuniści najpierw wykorzystywali wiedzę i doświadczenie funkcjonariuszy Policji Państwowej, by potem się ich pozbywać, często fabrykując oskarżenia.

Źródło: BEH-MP KGP/KW, zdj. archiwum rodzinne rodzin Sarna i Szydełko, NAC
tekst: K. Lis na podstawie materiałów archiwalnych zgromadzonych przez kom. K. Woldana

 

Powrót na górę strony